Warehouse find!
O płycie powiedzieli:
„Fantastyczna ta płyta Galusa, mogłaby spokojnie wyjść na Stones Throw. Zdecydowanie jedna z najmocniejszych pozycji w katalogu UKnowMe.”
Maceo Wyro (Kosmos@Radio Roxy, Niewinni Czarodzieje, Warsoul)
„Od dawna nie słyszałem tak przyjemnego materiału z Polski. Trochę zaskoczył mnie ten Galus – koniecznie chcę mieć album w domu.”
Papa Zura (Soul Service, Funky Mamas and Papas Recordings)
„Gdybym poza pracą w sklepie z płytami miał jeszcze czas na nagrywanie własnych to bardzo chętnie podpisałbym się pod takim materiałem. Moja najszczersza rekomendacja.”
Wojtek (właściciel SideOne – sklepu z winylami)
„Futura to osnuta na beatach bajka, tajemnica, film. Galus to obok Kixnare’a, Teielte, En2Ak’a kolejny czujny producent z dużą wyobraźnią.”
Novika (Radio Roxy)
„Galus jak wielki fallus – nadszedł, spenetrował jak Columbus zabrał w podróż. Fenomenalna muzykalność, świeży, wciągający, interesujący materiał. Inspiracja.”
Envee (Niewinni Czarodzieje, U Know Me Records)
„Przyznam szczerze, że płyta zwaliła mnie z nóg. Początek niczym u RJD2, potem wycieczki przywołujące na myśl Madliba, sporo eksperymentów niczym u artystów z Brainfeedera. Jednym słowem – rewelacja i potwierdzenie pozycji You Know Me jako wytwórni, której produkcje można kupować w ciemno”
Andrzej Cała (dziennikarz muzyczny)
„Często sięgam po nowe wydawnictwo wytwórni U Know Me podczas moich setów klubowych. Chodzi o LP „Futura” niejakiego Galusa. Życzyłbym sobie, aby każda polska płyta brzmiała równie dobrze i ciekawie. Trzymam kciuki. „Aquarius” to mój absolutny faworyt.”
Burn Reynolds (Soul Service Crew)
„Galus rozpierdalus! Świetny jest ten album! Łączy w sobie to co najlepsze z dwóch światów hip hopowej produkcji, z jednej strony mamy klasyczne budowanie bitów gdzie podstawę stanowią kozackie jazzowe sample, styl jaki pamiętam jeszcze z lat 90ch, gdy skrupulatny crate diggin i godziny na poszukiwaniu sampli szły w parze z umiejętnościami projektowania bitów, z drugiej zaś strony mamy nu-beats naładowany współczesną technologią. Dożyliśmy czasów gdzie zakup gotowego pakietu sampli i efektów jest normą, większość nowych producentów nie spędza czasu i energii na poszukiwaniu dźwięków, kojarzy mi się to z sytuacją gdzie zapalony grzybiarz zamiast do lasu drałowałby do supermarketu na zbieranie prawdziwków. Przez tą wszech-dostępność większość młodych producentów brzmi bardzo podobnie, nie spędzają oni czasu na przekopywaniu stosów plastiku w poszukiwaniu oryginalnego brzmienia, który w jakimś stopniu definiowałby ich styl. Galus natomiast pomiędzy światem analogowego trzasku woskowej płyty a kosmicznym brzmieniem jakie dostarczają współczesne programy do produkcji muzyki, znalazł pomost który określa charakter jego produkcji. Nie ma tutaj przesadnie powykręcanych efektów ani zbyt wiele woblującego basu a dźwięki z gier komputerowych są wykorzystane w odpowiednich proporcjach co czyni że ten projekt brzmi naprawdę świeżo i współcześnie. Zdecydowanie mamy czym pochwalić sie na ulicach Cali i jestem przekonany, że niejeden zachodni raper miałby ochotę nawinąć do części z tych bangerów nasiąkniętych hip hopowym ciężarem. Ponadto dzięki temu, że Galus wykorzystał wiele ciekawych rozwiązań, całość brzmi różnorodnie nie pozostawiając wrażenia niespójności. I nie będę się rozpisywał nad tym, że czuć inspiracje Dillą, bo przez tą oczywistość brzmiałbym jakbym cytował jedną ze złotych myśli Paolo Coehlo. Jeśli miałbym wybrać mój ulubiony utwór to byłby nim, ‘Spaceway’ , gdzie pomiędzy blaszanymi werblami przeplata się wysamplowany głos niepowtarzalnej June Tyson, komiksowo kosmiczny klimat pasowałby do odcinka Scooby Doo w którym Shaggy leci na wielkim bongu w stronę Saturna, aby dostarczyć swym kompanom Scooby snaki na zaspokojenie gastro fazy. Jedynym negatywnym aspektem jest to, że po przesłuchaniu tego 31 minutowego materiału, pozostaje głód na więcej beat-rzemiosła Galusa.”
Grzegorz Dworakowski (dziennikarz muzyczny)