Płyta „Music 81” jest dokumentem wyjątkowym w dyskografii Tomasz Stańki. Powstała w okresie poważnych napięć w kraju, niepewności jutra i w chwili osobistych rozterek emocjonalnych artysty. Również dlatego, że jest to bodaj jedyne studyjne spotkanie z pianistą Sławomirem Kulpowiczem, którego Stańko poznał podczas wyprawy do Indii w 1980 roku (ukazała się również koncertowa płyta w tym składzie „A i J”). Stańko z Bartkowskim grał jeszcze w 1963 roku w Kwintecie Komedy, ale dwaj pozostali – jak wspominał trębacz – „to już była generacja moich fanów”.
Mamy tu pięć kompozycji lidera, nagranych w kwietniu 1982 roku (zatem symboliczne znaczenie ma tu data „81” w tytule!). To, co zaskakuje praktycznie od pierwszych chwil, to zwrot w stronę timingu mainstreamowego, myślenia „groove’owego”, oczywiście w ujęciu Stańkowym, czyli z pełnym arsenałem jego freejazzowych środków wyrazu.
„Music 81” to płyta, która warta jest ponownego odkrycia. Tomasz Stańko pokazuje, jak zdeklarowany free-jazzman, partner mistrzów gatunku – Cecila Taylora, Dona Cherry’ego, Johna Surmana czy Edwarda Vesali, potrafi grać wspaniale rozswingowany straight-ahead jazz i łączyć go z wyjątkową przestrzenią wolności, jaką daje free jazz.