Dwa elektroniczne wiry.
Fatalizm ukryty w nazwie zespołu Aleksandry Grünholz jest odrobinę mylący. O jakimkolwiek zawodzie lub porażce mowy być nie może. To konsekwentnie rozwijana muzyka, której ewolucja oparta jest w głównej mierze na idei ciągłego błądzenia. Owo błądzenie jest wynikiem ciągłego poszukiwania nowych dźwięków w obrębie muzyki techno. Nie inaczej jest na właśnie wydanej EP`ce „Schadenfreude”. Jej wydanie zbiega się z utworzeniem nowego labelu Refined Productions. Odpowiedzialna za niego jest sama Grünholz. Drugą osobą odpowiedzialną jest Jakub Mikołajczyk z MonotypeRec. Idea, która ma towarzyszyć temu wydawcy to powolność. Ich celem jest zresetowanie tempa życia, a co za tym idzie odbioru muzyki. Istotnie, aby w pełni docenić nowe utwory We Will Fail należy poświęcić im więcej czasu i skupienia.
Na nowe wydawnictwo składają się głównie dwa utwory „Night” i „Schadenfreude”. Pierwszy jako żywo przypomina ostatnie dokonania Bena Frosta. Ten sam iskrzący, chłodny styl konstrukcji oraz pęd ku eksperymentom. Należy odnotować, że u Polki tempo jest zdecydowanie szybsze. Z marszu wciąga zawiłość tej układanki. Drugi utwór jest znacznie wolniejszy, ale ma za to ciekawszą strukturę. Składa się na nią zestaw dźwięków, jeśli nawet przypadkowych, to w tak sprawnych rękach, tworzący spójną całość. „Schadenfreude” niesie ze sobą więcej mroku, udziwnioną melodykę i wymaga od słuchacza więcej. Sama artystka przyznała, że wstawiła tu wycięte fragmenty muzyki klasycznej. Wydawnictwo zamykają dwa remixy utworu pierwszego. W całości słychać pewność siebie i pomysł, który mam nadzieję stanowi jedynie ziarno, z którego narodzi znacznie większa całość. Jak zawsze okładka przyciąga wzrok. Tym razem jednak przypomina to obraz z okresu renesansu.